Kiedy Jola zaproponowała, żeby na naszym blogu pojawiały się cyklicznie przepisy regionalnej kuchni polskiej i żebyśmy zaczęły od kuchni dolnośląskiej, poczułam zew przygody. I od razu wiedziałam, że ta przygoda nie zacznie się w kuchni.
Początek był gdzieś między moimi wspomnieniami z dzieciństwa, najedzonym wrocławskim krasnalem, którego można zobaczyć na wrocławskim Rynku i stronicami „Kuchni Wrocławia” autorstwa Barbary Jakimowicz-Klein i Grzegorza Sobela. Już w dzieciństwie odkryłam wielokulturowy charakter dolnośląskiej kuchni. W moim domu w Wigilię zawsze były kluski z makiem, a u mojej najbliższej przyjaciółki, mieszkającej kilka bloków dalej, co roku próbowałam egzotyczną dla mnie
kutię. Czy to oznacza, że nie ma kuchni dolnośląskiej? Jest, a tworzą ją tradycje kulinarne z wielu zakątków Europy.
Zupę orkiszową można zrobić z gotowej mąki orkiszowej lub zmielić ziarna orkiszu. Ja wybrałam tą drugą opcję, bo ciekawiła mnie także zupa z ziaren orkiszu, którą też ugotowałam. Ziarna orkiszu wymagają przed ugotowaniem 12 godzinnego moczenia, więc nie jest to zupa, którą można jeść pół godziny po pomyśle na nią. Ale zupa orkiszowa z ziarnami smakuje świetnie i stanowi ciekawą alternatywę dla tradycyjnego krupniku. Można ją ugotować praktycznie według przepisu na krupnik, trzeba tylko pamiętać o moczeniu, a potem gotowaniu dłużej niż kaszę jęczmienną, 40 minut. I koniecznie doprawić zupę z ziaren orkiszu gałką muszkatołową.
Gdybyście jednak chcieli ugotować tylko jedną zupę orkiszową, zróbcie ją z mielonego orkiszu. Przepyszna!
Polecam także inne zupy z Dolnego Śląska:
wykwintną zupę migdałową z winemzupę chlebowąkeselicę
Komentarze 0